Blog

Pytania do podświadomości


Zadając jakiekolwiek pytanie – może wydać się to zaskoczeniem, ale od razu znamy odpowiedź.

Podświadomość to skarbnica wiedzy i prędzej czy później podzieli się z nami swoimi bogactwami. Często korzystam z jej mądrości. Gdy trapi mnie jakiś problem, zadaje jej pytanie i odpowiedź przychodzi do mnie sama, w najbardziej odpowiednim i zazwyczaj najmniej oczekiwanym momencie. Czasem pojawia się pod postacią

przeczucia, czasem jako nagłe olśnienie, wiadomość usłyszana w radiu, obejrzana w telewizji, jako wymowny sen, albo pierwsza myśl po przebudzeniu. Możliwości jest bardzo wiele. Podświadomość wybierze najlepszą zważywszy na okoliczności. Bywa tak, że od razu nie rozpoznajemy owego komunikatu. Staramy się ignorować jakieś zdarzenie ale ono nie mija i dopiero po czasie sobie uświadamiamy, że coś jest na rzeczy. Najważniejsze co możemy zrobić to ufać. Ufać, że odpowiedź otrzymamy. Nie brońmy się przed niczym, nie negujmy, bądźmy otwarci na komunikaty płynące z naszego wnętrza – które przejawiają się na zewnątrz.  Nawet jeżeli będziemy unikać naszego wewnętrznego głosu to on i tak do nas dotrze. Jeśli zamkniemy drzwi, to wejdzie oknem. Dopóki go nie wysłuchamy i nie uszanujemy, będzie się ciągle działo coś intrygującego, być może nawet negatywnego, dopóki nie zrozumiemy „lekcji” jaka się właśnie odbywa.

Jedną z setek sytuacji, gdy słusznie posłuchałam wewnętrznego głosu był moment gdy miałam niebawem jechać do pewnego miasta załatwić kilka spraw. Wyjazd jak każdy inny, który był uprzednio zaplanowany wydawał mi się rzecz jasna konieczny. Jednak cały czas czułam pewien niepokój. Niewyjaśniony niepokój, dziwny nastrój na samą myśl o tym, że za chwilę mam wyjść z domu. Dało mi to do myślenia, jednak nie chciałam zmieniać planów, ponieważ byłam już umówiona. Chwilę później w radiu usłyszałam wiadomość o wypadku samochodowym w którym zginęła cała rodzina. Usłyszałam i przysłowiowo – jednym uchem wpadło, drugim wypadło. Przyjęłam do wiadomości usłyszaną informacje jednak nie zastanawiałam się nad tym głębiej. Gdy śpieszyłam się szykując do wyjścia potknęłam się i zaczęła boleć mnie stopa. Wtedy pomyślałam „Ohoo czyżby coś odwodziło mnie od wyjścia? Dlaczego?”. Usiadłam na chwilę i włączyłam telewizor i pierwsze co zobaczyłam to relacje z wypadku drogowego gdzie zderzyło się wiele aut – istny karambol. W tym momencie doszłam do wniosku, że nie będę się tak śpieszyć. Tym bardziej raczej teraz zważywszy na obolałą nogę. Kilka godzin później dowiedziałam się, że na drodze, która miałam jechać – i o tej porze o której się wybierałam wydarzył się wypadek – wywrócił się tir po czym zderzyło się w tych okolicznościach dodatkowe pięć samochodów. Na szczęście nikt nie zginął, ale istniało duże prawdopodobieństwo, że mogłam być członkiem tej sytuacji. Podświadomość ostrzegła mnie. Mimo, że z początku nie posłuchałam porady to ostatecznie być może nawet uratowała mi życie, każąc zostać mi w domu. Sprawy pozałatwiałam kilka godzin później, ale to już nie miało znaczenia. Byłam bezpieczna, to ważniejsze.

Znałam pewną kobietę, która nie miała wtedy na ten moment pojęcia o działaniu podświadomości jak i tym bardziej świadomym kreowaniu życia. Jednak nie trzeba mieć żadnej wiedzy na ten temat, aby żyć wedle jej zasad. Przecież cała ludzkość tak właśnie żyje. Opowiedziała mi swoją historię, gdy pewnego wieczoru szła do pracy na nocną zmianę. Już przed wyjściem z domu miała pewne nieuzasadnione jeszcze wtedy obawy i lęki. Pomyślała, że niepotrzebnie się stresuje. Miała po prostu nerwowy dzień, to na pewno dlatego. Gdy już wychodziła na przystanek – do którego miała do przejścia 1 kilometr, w ostatniej chwili poprosiła męża żeby ten poszedł ją odprowadzić. Poprosiła również, żeby dla odmiany poszli inną nieco dłuższą drogą. Gdy już dotarli na miejsce bezpiecznie wsiadła do autobusu i pojechała do pracy. Jednak dziwne, niepokojące uczucie nie ustępowało. Następnego dnia przeczytała w lokalnej prasie, że na drodze, którą zawsze przemierza gdy idzie na przystanek – a wczoraj wyjątkowo zmieniła trasę i w dodatku szła z mężem – zgwałcono i zamordowano kobietę. Wszędzie we wszystkich gazetach pisano o tym zdarzeniu, na miejsce przyjechali reporterzy z telewizji, wszędzie krążyła policja szukając sprawcy. „Przecież to mogłam być ja! Ja zawsze chodzę tamtą drogą i dokładnie taką porą! Coś mnie podkusiło żebym dla odmiany wczoraj wybrała inną drogę” – mówiła później z niedowierzaniem i wdzięcznością w głosie… Jej podświadomość przestrzegła ją przez śmiercią. Przestrzegła ją przed mordercą. Do tej pory mówi, że do końca życia nie zapomni tego wieczoru, jak i zacznie uważniej słuchać swoich wewnętrznych głosów i intuicji.

© 2018 dominikalakomy.pl