Blog

Przeznaczenie i wieloznaczności

Czy istnieje przeznaczenie?
Wiele lat borykałam się z tym pytaniem. Miewałam sprzeczne odpowiedzi, bądź zmieniałam zdanie na ten temat. Pewnego razu pytając podświadomość o radę – gdy już sądziłam, że nie jest mi dane otrzymać konkretnej na to odpowiedzi – wtedy doznałam olśnienia!

Snując wywody na temat świadomego kreowania życia, zrodziło się pytanie czy nasze obecne życie uzależnione jest od nas samych, w pełni odpowiadamy za siebie i sami za swoje przeznaczenie czy może wręcz przeciwnie nie jesteśmy panami własnego losu i jesteśmy poddani woli Boga, Wyższej Jaźni, Allaha, Buddy, Wszechświata, Siły – czy innej rządzącej jednostki rożnie nazywanej na całym świecie? Doszłam do wniosku, że za przeznaczenie jesteśmy odpowiedzialni MY sami. Nikt inny – chyba, że mu na to pozwolimy. Istnieje na to wiele niepodważalnych dowodów, weryfikowanych na przestrzeni dziejów. Każdy z nas może sobie zadać to pytanie „Czy istnieje przeznaczenie?” i poczekać aż odpowiedź sama się pojawi.


„Podstawą duchowego życia jest wewnętrzna dyscyplina, która pozwala osiągnąć szczęście (…) dla niego wewnętrzna dyscyplina polega z jednej strony na zwalczaniu negatywnych stanów umysłu, takich jak gniew, nienawiść i chciwość, a z drugiej na pielęgnowaniu stanów pozytywnych – życzliwości, współczucia i tolerancji. Wskazał także, że szczęśliwe życie powinno opierać się na fundamencie spokojnego, stabilnego umysłu” – Cytat z książki „Sztuka szczęścia” autorstwa Cutler Howard C.


Wieloznaczności w życiu.
Jeżeli „wygrywasz” we wszystkim, wówczas nie doświadczysz wygranej w niczym. Będziesz jedynie uważał, że robisz to, co robisz, ale nie poczujesz smaku zwycięstwa ani chwały swojej prawdziwej istoty, ponieważ będzie brakowało Ci pola odniesienia, w którym można by to zauważyć. Gdybyśmy ciągle w życiu przeżywali same „dobre” zdarzenia – nie poznalibyśmy tych „złych”. Bez biedy nie istniałoby bogactwo. Bez głupoty nie istniałaby mądrość. Bez brzydoty nie istniałoby piękno. Bez nieszczęść nie istniałoby szczęście. Bez zła nie ma dobra, a bez nienawiści nie istniałaby miłość. Jeśli nigdy nie doświadczymy porażki to nie poznamy co to jest sukces.

Są to niepodważalne i niezaprzeczalne dowody na to że życie bywa sinusoidą. Raz jest z górki, a raz pod górkę. Ważne jest w związku z tym zachowywanie pewnego rodzaju równowagi. To pewna szczególna dynamika jaka się tutaj przedstawia – nazywa się ją czasem „ze skrajności w skrajność” itp. Mimo wszystko jak widać jest nieodłącznym elementem życia. Coś co nas cieszy, później może wprawiać w zakłopotanie czy smutek. Coś czego nienawidzimy z czasem może okazać się naszą miłością. Przyjaciel staje się wrogim, wróg przyjacielem. Nigdy nie mów nigdy. Jednego dnia jesteśmy w wręcz euforycznym nastoju, a kolejnego chodzimy dziwnie smutni i przygnębieni. Mimo, że ani jednego ani drugiego dnia nic szczególnego się nie wydarzyło. Tak po prostu jest i w związku z tym mamy dwie możliwości:
walczyć z tym i spierać się, że wiemy lepiej – źle ostatecznie na tym wychodząc lub
pogodzić się i zaakceptować życie – płynąć łatwo lekko i przyjemnie z jego nurtem.


Co wybierzesz? Mając tą wiedzę czy nadal będziesz się zadręczać błahostkami czy uniesiesz głowę wysoko i pójdziesz wyprostowany ku nowej lepszej świetlanej przyszłości? Każdy przeżywa przykre doświadczenia. Tak wygląda życie – wystawia nas na liczne próby. Okazując mądrość i dojrzałość emocjonalną nie zgadzamy się nigdy na pozostawanie w pozycji ofiary. Stawiając czoło wyzwaniom danym nam przez los (a zarazem jak wiadomo nas samych) okazujemy mądrość i dojrzałość. Nie musimy tłumić swoich smutków – wszystko trzeba wyrazić byle by tylko wyciągnąć odpowiednie wnioski to wszystko będzie idealne. Wszystko potoczy się własnym rytmem. Daj szansę sobie i życiu.

 

© 2018 dominikalakomy.pl